Wizyta siatkarzy z Awiżeń w Bielsko – Białej


W dniach 20-25 kwietnia siatkarze i siatkarki z Gimnazjum w Awiżeniach, na zaproszenie P-SKS „Beskidy”, wyjechali do Bielsko-Białej na tradycyjny turniej siatkarski im. Stefana Zubera. To już 9 edycja tych rozgrywek, które mają na celu uczcić pamięć założyciela i wieloletniego prezesa klubu.

We wszystkich poprzednich turniejach bez wyjątku uczestniczyli siatkarze z Awiżeń. Podczas tych wyjazdów staramy się godzić kilka spraw: rywalizację sportową, poznawanie i wzbogacanie wiedzy o Polsce, pogłębianie wiary oraz rozrywkę i atrakcje. A o to, by nam to się udało, zadbali organizatorzy, którzy, jak co roku, przyszykowali bogaty program kulturalno-rozrywkowy.

Jadąc do Bielsko – Białej mija się Częstochowę i z trasy E-68 jest widoczna wieża klasztoru Jasnogórskiego. Więc, byłoby wielkim zaniechaniem, by nie skorzystać z takiej okazji i nie wstąpić do Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej i w ciszy nie powierzyć Królowej Polski własne problemy i troski. Tak więc, jak i przed rokiem, skorzystaliśmy z gościnności OO. Paulinów.

W ramach programu sportowego rozegraliśmy 3 turnieje siatkarskie: między zespołami szkolno-parafialnymi, klubami oraz turniej zespołów mieszanych. Najlepiej spisaliśmy się w pierwszym turnieju, w którym panowie zostali zwycięzcami, a dziewczęta uplasowały się na miejscu drugim. Trochę gorzej wypadliśmy w turnieju generalnym, w którym i chłopcy i dziewczyny zadowoliły się miejscem piątym. Ale największą frajdę sprawił turniej zespołów mieszanych, w którym dziewczynkom od nas losowo dobrano chłopaków z Bielska i odwrotnie – naszym siatkarzom dolosowano siatkarek z zespołu PSKS ,,Beskidy” Bielsko-Biała. W myśl tego turnieju jest integracja młodzieży i w tym elemencie wszyscy okazali się mistrzami i świetnie się bawili.

Turniej im. Stefana Zubera od lat cieszy się wielkim zainteresowaniem i ma wielką renomę, o czym świadczy chociażby taki fakt, że wśród gości honorowych i fundatorami nagród byli tym razem tacy dostojni ludzie jak: wiceminister  rodziny, pracy polityki społecznej Stanisław Szwed, senator RP Andrzej Kamiński, wice prezydent Bielska-Białej Lubomir Zawierucha, radny miasta Bielsko-Białej Szczepan Wojtasik, przewodniczący NSZZ Solidarności Podbeskidzia Marek Bogusz, wybitny trener siatkówki, m.in. reprezentacji Polski w latach 1994-1996 Wiktor Krebok i wielu, wielu innych. Ale w sposób szczególny  chciałoby się wyróżnić postać nietuzinkową, sportową legendę w osobie dwukrotnego mistrza olimpijskiego w boksie z Tokio (1964) i Rzymu (1960) – Mariana Kasprzyka. Taka lista na każdym turnieju jest spowodowana postacią Ś. P. Stefana Zubera, założyciela i wieloletniego prezesa PSKS „Beskidy”, gdyż wszyscy goście go dobrze znali i darzyli Go wielką sympatią. Wszyscy pamiętają Stefana jako wielkiego patriotę, działacza solidarności, człowieka głębokiej wiary, osobę związaną ze sportem, miłośnika kresów, a w ostatnich latach przyjaciela młodzieży, której poświęcał się bezinteresownie i z całkowitym poświęceniem.

Schedę po ojcu i posadę prezesa PSKS „Beskidy” po odejściu ojca przed 9 laty przejęła córka – Renata Zuber i dzieło ojca kontynuuje z wielką pasją i zaangażowaniem. Tak więc, dokładnie jak za czasów Stefana tak też i teraz nasze kontakty nie ograniczają się wyłącznie rywalizacją sportową. Gospodarze w dobrej tradycji zafundowali nam bogaty program edukacyjny i rozrywkowy.

21 kwietnia zaliczyliśmy wjazd kolejką linową na szczyt Szyndzielni, który położony na wysokości 1028 m. n. p. m i usytuowany pomiędzy dolinami otwiera piękny widok na Bielsko-Białą. Jazda  „wagonikami” nad drzewami zaparła dech niejednemu z nas. Wielką atrakcją było też zejście z Szyndzielni stromym zboczem w dół. Wybraliśmy najkrótszą, ale najbardziej stromą, niebezpieczną trasę i poradziliśmy doskonale, a trzeba zaznaczyć, że razem z uczniami do Bielska wyjechały nauczycielka muzyki Elżbieta Karpowicz i polonistka Lila Wojciechowska i obie, no prawie, nam kroku dotrzymały, za co u podnóża góry zostały powitane oklaskami.

22 kwietnia wyjechaliśmy  na wycieczkę do Krakowa. Zwiedzanie Krakowa rozpoczęliśmy od Traktu Królewskiego, którym udaliśmy się na  Wzgórze Wawelskie. Przewodniczka pani Beata oprowadzała nas po Zamku Królewskim, przemierzając reprezentacyjne sale Turniejową, Tronową, komnatę z głowami i pod ptakiem. Podziwialiśmy bogaty wystrój wnętrz, piękne arrasy, zawierające elementy z  historią ze Starego Testamentu, obrazy słynnych malarzy. Wiadomo, najbardziej oko chłopaków cieszyły bogata kolekcja zbroi i arsenał broni. Dziewczęta natomiast dłużej rozglądały się w komnatach z zachowaną biżuterią i pozostałością z zachowanego skarbca. Z Zamku Królewskiego udaliśmy się do Bazyliki Archikatedralnej Św. Stanisława i Św. Wacława. To miejsce koronacji królów Polski i miejscem ich pochówku oraz innych wybitnych postaci historycznych. Po obiedzie zwiedzanie kontynuowaliśmy w Muzeum Historycznym Miasta Kraków, a dokładniej Podziemia Rynku pod Sukiennicami. Ekspozycja wywarła ogromne wrażenie, gdzie widać było jak osada w przekroju wieków stała się  stolicą potężnego państwa. Oby praca przewodniczki nie poszła w las, młodzież musiała uważnie słuchać, gdyż po powrocie czekała bitwa na wiedzę pomiędzy dziewczynami i chłopakami. Panowie musieli z tego co usłyszeli zadać 5 pytań dziewczętom i tyleż pytań panienki adresowały chłopakom. Za każdą poprawną odpowiedź drużyna otrzymywała jeden punkt. Dodatkowe pytanie kierowaliśmy również my opiekunowie i kto pierwszy zgłaszał się, mógł otrzymać dodatkowy punkt. Wynikiem 10:7 lepsi okazali się panowie i otrzymali od nas słodką nagrodę.

24 kwietnia organizatorzy zaplanowali wycieczkę do Białki Tatrzańskiej i przemarsz na Morskie Oko. Odległość tam i z powrotem plus rundka dookoła jeziora pokonaliśmy w iście pięknym stylu i dobrym  czasie – 5 godzin! Będę szczery, panie nauczycielki część trasy pokonały dorożką konną, ale to nie pomniejsza ich wyczynu. Brawo Ela i Lila! Na pewno, dopingowały nas i dodawały sił piękne widoki wzdłuż, których szliśmy, szczyty gór pokryte śniegiem. Już nie po raz pierwszy byłem na Morskim Oku, ale tym razem piękno gór odkryłem na nowo.

Prócz zwiedzania mieliśmy i atrakcje rozrywkowe. Jedną z nich było wyjazd na stadion miejski na mecz piłki nożnej TS Podbeskidzie Bielsko-Biała i Miedź Legnica. Mimo bezbramkowego remisu emocji nie zabrakło. Był i rzut karny, i słupek, i poprzeczka, i piękne strzały, i piękne obrony.

Tradycyjną atrakcją był wyjazd do Wisły do Parku Wodnego Tropikana w Hotelu Gołębiewski. A tutaj każdy spędził czas według własnego upodobania. Ktoś wybrał zjeżdżalnie, ktoś inny sauny lub jacuzzi, jaskinię solową lub basen.

Punktem obowiązkowym, który sobie wyznaczam od 9 lat, to cmentarz w Halcnowie. Kiedyś z młodzieżą, która znała Stefana Zubera, szliśmy na cmentarz i prawie w ciszy zapalaliśmy znicz i zmawialiśmy pacierz. Lecz teraz czuję obowiązek dla tych, którzy nie znali Stefana, przybliżyć tą postać, by nadpis na pamiątkowych koszulkach, które otrzymali, wszyscy uczestnicy turnieju z nadpisem „IX Międzynarodowy Turniej Piłki Siatkowej im. Stefana Zubera” nie byłby zwykłą układanką słów. Będąc na Nekropoli przypomniałem, że organizatorzy wszystkim, którzy w jakiś sposób wsparli ten turniej, wręczyli aniołów z nadpisem „Dobro powraca”. Jestem przekonany, że dla Stefana już powróciło i za dobro, które niósł, dobry Bóg mu hojnie wynagrodził.

25 kwietnia nasza przygoda z Bielskiem dobiegła końca. Żegnaliśmy się z Bielsko-Białą, mając  nadzieję, że tylko na rok. Dziękowaliśmy organizatorom za wspaniały pobyt i zapraszaliśmy do Awiżeń z rewizytą, która odbędzie się w końcu października. Zdajemy sobie sprawę, że nie potrafimy im dorównać, ale mamy nadzieję, że dołożymy starań, by młodzież z Bielska była zadowolona z pobytu u nas.

Waldemar Szumski
Szkoleniowiec siatkówki dziewcząt
Szkoły Sportowej Samorządu Rejonu Wileńskiego